Pięć dni na drzewie, pod drzewem tygrysy

Dziesiątki ratowników, w tym policja, przybyli na Gore Leuser National Park na wyspie Sumatra, aby pomoc uratować tych ludzi. Oni wkroczyli do akcji w momencie gdy udało się odpędzić tygrysy od  miejsca zdarzenia, mówi raport.

Jak to się zaczęło?

W czwartek kilka tygrysów zaatakowało grupę po przypadkowym zabiciu młodego tygrysa. Szósty mężczyzna zmarł w początkowej fazie incydentu. Andi Basrul, dyrektor parku narodowego, powiedział, że ocalałych przetransportowano do najbliższej wioski, oddalonej o około sześć godzin marszu na piechotę.

Jamal Gayo z grupy Międzynarodowej Fundacji Leuser powiedział, że tych pięciu bardzo osłabło nie mając żadnej żywność przez ostatnie trzy dni. Mężczyźni początkowo próbowali zaalarmować pobliskich mieszkańców korzystających z telefonów komórkowych. Mieszkańcy wsi próbowali nawet ratować tych ludzi już w czwartek, ale wycofali się, gdy zobaczyli co najmniej cztery duże tygrysy sumatrzańskie krążące wokoło pnia drzewa.

Pracownicy parku powiedzieli im, że potrzeba czasu, zanim będą mogli dostać się do parku, który obejmuje teren prawie 7930 km kwadratowych wzdłuż granicy północnej Sumatry i prowincji Aceh.

Wcześniejsze doniesienia wskazują, że cała grupa pochodząca z miejscowości Simpang Kiri w Aceh dzielnicy Tamiang, założyła pułapki na jelenie aby zdobyć pożywienie dla siebie ale przypadkowo w sidła dostał się młody tygrys.

Ranny tygrysek swoim głosem zaalarmował tygrysy znajdujące się w pobliżu, które następnie rzuciły się na ludzi i zabiły 28-latka zidentyfikowanego jako Dawida. Najmniejszy z całej grupy tych zwierząt, tygrys sumatrzański (waga od 100 do 140 kg) jest krytycznie zagrożonym gatunkiem i tylko można je spotkać na indonezyjskiej wyspie.

Zaledwie 350 osobników z tej rodziny tygrysów pozostaje na wolności a giną z powodu niszczenia lasów i kłusownictwa, z których największe ich skupisko żyje w Parku Narodowym Gunung Leuser.

Autor: Joe Chal